Nie jestem tylko okładką - cz 6

Kolejny błogi tydzień wakacji upływał.
Olek na parę chwil nawet zapomniał o intruzie i całej tej dziwnej sprawie. Nie widywał jej. Czasem widział ją w ogrodzie za domem jak szła do małego drewnianego domku wyglądającego jak zamykana drewutnia.
W pewien dzień jak zwykle koledzy przybiegli do Olka. Otworzył im drzwi z piłką pod pachą pewien że zapytają czy nie idzie z nimi pokopać. Tym razem jednak sytuacja go zaskoczyła.
- Słuchaj! Chcemy wybrać się na pizze, no wiesz w tej nowej pizzerii. Ponoć jest ekstra!
-Tak! Tak! Ale każdy się dokłada 20 złoty.
-To jak? Idziesz?
Olek z entuzjazmem spojrzał na kolegów zwłaszcza na Adasia po którym widział, że bardzo zależy mu na obecności najlepszego przyjaciela.
- Zapytam mamy, no wiecie... fundusz się przyda!
-Jasne! Czekamy u Piotrka, bo miał ubłagać babcię. Wiesz, że pani Zosia stawia twarde warunki.
Na tę myśl wszystkich chłopców przeszły ciarki. Babcia Piotrka była kochaną osobą ale przede wszystkim twardą negocjatorką.
Ukochanemu wnusiowi przybliżyłaby niebo i przyprowadziła za nogę Pana Boga gdyby tylko poprosił, ale najpierw musiał wykonać jej zlecenia. Czasami było to zwykłe drobne sprzątanie, ale czasem potrafiła być to cała gama zleceń do wykonania w godzinę.
-Dobra, to widzimy się u Piotrka! - Zawołał Olek i czym prędzej pobiegł do ogrodu za domem, gdzie odpoczywała mama, by najładniej jak potrafi tylko jedenastoletni chłopiec, poprosić ją o pieniądze.
Matka spojrzała na Olka z kwaśną miną.
-Synku. Wiesz, że ostatnio mamy więcej wydatków i nie mam teraz aż tyle. Mogę dać Ci 5 złoty co najwyżej. Po za tym... - i tu padło typowe matczyne pytanie które doprowadzało Olka do furii – gdzie masz pieniążki które nie raz dostawałeś? Mogłeś oszczędzić a nie wydawać na bzdety.
Wyciągnęła z portfela 5 złoty i dała synowi.
Zirytowany Olek wyszedł przed dom i trzasnął głośno za sobą drzwiami. Zacisnął nerwowo pięść w której trzymał 5 złoty i cicho przeklął pod nosem po czym zawstydził się, że tak brzydkie słowo mogło paść z jego ust. Nie chciał być jak te starszaki z jego szkoły co to mają po 13 lat, trzymają się ze starszakami w wieku 19 lat i próbują rzeczy dla dorosłych.
Usiadł na ganku oparł głowę na ręce i zaczął wyobrażać sobie jakby było cudownie być dorosłym, mieć swoje pieniądze i nie prosić nikogo o nie. Zaraz jednak napomniał się w myślach, że już prawie jest dorosły i niedługo nadejdzie kres jego finansowych uciemiężeń.
-Olku! - usłyszał i rozejrzał się uważnie po okolicy. Nie widząc nikogo uznał że się przesłyszał i znów pogrążył się na niezbyt długą chwilę w myślach, ponieważ ponownie rozległo się nie za głośne
-Olku! Tutaj ! - Podniósł się z ganku i zobaczył sąsiadkę, matkę intruza.
Podszedł niepewnie do płotu i zapytał cicho i grzecznie
-Czy coś się stało?
-Och! Nie w żadnym razie. Chciałam zapytać Cię czy nie miałbyś dziś wieczorkiem czasu. Chciałabym z mężem wybrać się na kolację rocznicową, ale Antosia jest jeszcze stanowczo za mała by zostawić ją samą w domu od 19 do 23 zwłaszcza, że o 21:30 idzie spać. Nie poświęciłbyś dziś czasu?
-N... Nie wiem czy sobie poradzę. - mruknął Olek myśląc o trzech godzinach z intruzem.
-Spokojnie! Ja wszystko przygotuję. Ty tylko jej zrobisz herbatę do kanapek. Zostawię Ci jej ulubiony kubek. Włączysz potem na bajki. Powie Ci które i poogląda je do 20:30 a potem zaprowadzisz ją do pokoju, sama ubiera piżamę, choć z koszulką trzeba jej jeszcze pomóc. Wiadomo, umyć zęby, przeczeszesz włosy jej szczotką i spać. Oczywiście dam ci za to pieniążki! W końcu taki duży chłopiec jak Ty na pewno ma jakieś swoje wydatki. - Olek się zamyślił. Pieniądze dostanie za właściwie banalne obowiązki. Zagada do chłopaków o pizzy w następny dzień by zarobić dziś!
-Dobrze zgadzam się – powiedział Olek i dodał pospiesznie – Ale... zostawi pani jakiś kontakt do siebie?
Sąsiadka uśmiechnęła się łagodnie i pokiwała potakująco głową.

-A mamusia w domu? Chcę jeszcze zapytać się czy nie miałaby nic przeciwko.
-Tak zaraz ją zawołam. - powiedział pełen zapału Olek i pobiegł do ogrodu.
Gdy sąsiadka zniknęła za drzwiami jego domu, Olek pobiegł do Piotrka by przełożyć pizzę z kolegami na następny dzień. Szczęśliwie dla niego, pani Zosia była dziś nie ugięta dla wnuka ponieważ kazała mu wykąpać kota, co wiązało się z szeregiem długich poszukiwań po całym domu.
Chłopcy szybko uzgodnili że jutro to ostateczny termin.
Po powrocie do domu mama zagadnęła syna
-Na pewno sobie poradzisz?
-Z czym? - zapytał Olek z początku nie rozumiejąc o co chodzi.
-Z Antosią. Będziesz umiał się nią zaopiekować?
-Tak, spokojnie mamo. To nic trudnego z tego co opowiadała pani Wierzyńska.
-Dobrze. Ale chyba nie zamierzasz brać żadnych pieniędzy? To nasza sąsiadka i do tego bardzo miła i biedniejsza niż my.
-Oj mamo! - zawołał oburzony Olek i poszedł do pokoju by przygotować sobie mały plecak z notatnikiem na temat intruza, który zamierza nieco uzupełnić będąc w środku.

Komentarze

  1. Czytałam z zaciekawieniem. Masz lekkie pióro, pisz dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, takie słowa dla mnie wiele znaczą i motywują do dalszej pracy ;)

      Usuń
  2. Jestem u Ciebie pierwszy raz, a co za tym idzie czytałam o czymś, co miało przeszłość. M,usze koniecznie przeczytać wcześniejsze rozdziały, by być na bieżąco. Oczywiście zaobserwuję, bo chcę wiedzieć, co będzie dalej
    Pozdrawiam serdecznie i życze Ci powodzenia i wytrwałości!
    https://paulina-berczynska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że gdy nadrobisz resztę to się nie zawiedziesz ;) Każda osoba która się wciągnie, bardzo mnie cieszy bo jest to ogromną motywacją

      Usuń
  3. Pięknie piszesz, mega mi się podobało! <3
    Byłam ciekawa co było wcześniej, dlatego zerknęłam i przeczytałam poprzednie wpisy!
    Czekam na kolejne i na dalszy rozwój akcji, bo nie zaprzeczam, że mega się wciągnęłam!
    Z-pasja-w-obiektywie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, mam nadzieję że nie zawiodę Cię dalszą częścią którą już mam gotową ;) Cieszy mnie, że się wciągnęłaś. To zawsze motywuje i pokazuje, że dana praca ma sens :)

      Usuń
  4. Uwielbiam opowiadania z podziałem na rozdziały, szybciutko lecę do poprzednich :)
    Pozdrawiam!

    Obserwujemy? Daj znać u mnie.

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz