Z życia ulotkarki - 15 zachowań które wkurzą każdego

Cześć!
Od jakiegoś już czasu mam okazję pracować na ulotkach.
Wbrew pozorom, jest to trudna praca ze względu na nogi, które w pierwszym tygodniu pracy wieczorami potrzebują odpoczynku w misce z ciepłą wodą oraz (co ważniejsze) ze względu na niebywałą cierpliwość jaką należy posiadać.
W tej pracy mija się wielu ludzi. Starszych. Młodszych. Dzieci. Staruszków. Pary. Singli. Klaunów. itp.
Niektórzy nie chcą ulotki inni chcą a jeszcze inni zabierają ze sobą pokaźny ich pliczek licząc że w ten sposób ulżą ulotkarzowi czy ulotkarce.
Jest jednak parę zachowań ludzi, które miałam okazję zaobserwować i które wystawiły moją cierpliwość i cięty język na solidną próbę.
Oto 15 najbardziej denerwujących zachowań które niejednego człowieka wyprowadziłyby z równowagi.
  1.  Zacznę od najlżejszych skończę na najgorszych. Udawanie że nikogo się nie widzi.
"Kocham" takich ludzi, którzy z daleka Cię widzą i nawiązujesz z nimi nawet jakiś kontakt wzrokowy, a oni nagle zakładają okulary przeciwsłoneczne i udają nagle, że Ciebie nie widzieli i w zasadzie to nikogo nie widzą oraz udają że nie zerkają na Ciebie przez okulary robiąc unik w postaci minięcia.
      2. "Nie dziękuję, znaczy ... No, thank you!"
Serio, całkiem sporo jest ludzi udających takich światowców prawie jak Joanna Krupa, którym się wymsknie czasem coś po polsku więc trzeba zaraz się poprawić na angielski. Nie można być "pospolitym". W rzeczywistości jednak, w mojej osobistej opinii tacy ludzie są żenujący.
      3. Niepotrzebne tłumaczenie się.
Niejednokrotnie miałam do czynienia z ludźmi, którzy w odpowiedzi na proponowaną im ulotkę zaczynają odpowiadać coś w stylu "Nie, ja tu za rogiem mieszkam" "Nie chcę jestem zmęczony i nie mam humoru" i tym podobne. Wiadomo każdy może mieć gorszy dzień, ale nie trzeba się z tego tłumaczyć. Wystarczy zwykłe "nie dziękuję".
     4. Matrix
Ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać "finezją". Wielu ludzi nie potrafi normalnie przejść koło osoby z ulotkami, za to świetnie idzie im odgrywanie scen z Matrixa - tzn. nierzadko stojąc z niezbyt wyciągniętą ręką w której znajdowała się ulotka byłam mijana przez ludzi, którzy zamiast normalnie koło mnie przejść wyginali się jakbym conajmniej trzymała na ulotce (przepraszam za określenie) HIV w postaci elfika którego nie można dotknąć bo zarazi.
Zwykły papier a ludzie wyginają się i uchylają jakby wirowały wokół nich kule, a normalne przejście czy, nie daj Boże, dotknięcie tego papieru groziło śmiercią na miejscu z połamanymi kończynami.
     5. Zaproszenie do "Strip - clubu"
Bardzo prosto jest odróżnić ulotkarkę z np księgarni czy z pizzerii od dziewczyny zapraszającej do klubu "Go go" czy do "strip - clubu".
Te pierwsze zawsze zapraszają w dzień, mają czapki z daszkiem lub jakiś znak miejsca które reklamują i co najważniejsze - zapraszają wszystkich i dają ulotki wszystkim, dzieciom, rodzicom, dziewczynom i chłopakom.
Te drugie zaś mają czasem różowe parasolki, są na czarno z mocnym makijażem i muszą się prezentować w jak najlepszy sposób ponieważ mają zachęcić do wstąpienia do klubu. Zachęcają zawsze mężczyzn i przeważnie samotnych bez kogoś u boku.
Skąd wiem?
W internecie latem jest zawsze pełno ogłoszeń między innymi takie z serii " za tydzień zapłacimy Ci 500 złoty albo i nawet 600".
Miałam z jedną z nich okazję spotkać się. Nikt nie chciał napisać mi o jaką pracę chodzi, ale zaproszono mnie na rozmowę.
Po krótkiej chwili i obiecywaniach finansowych itp dowiedziałam się, że praca właśnie polega na naganianiu mężczyzn do "strip - clubu". Odmówiłam.
Nie o to jednak chodzi.
Są ludzie, którzy potrafią uznać, że osoba chodząca z ulotkami w dzień, które w dodatku są żółte, a uniform tej osoby sprowadza się do niebieskiej koszulki z logo np jakiegoś baru z jedzeniem czy resto to dzika zachęta do "strip - clubu". Mijając taką osobę patrzą się karcącym wzrokiem i zaraz po odejściu o dwa kroczki dyskutują między sobą jak można przy dzieciach rozdawać takie hańbiące ulotki, których nota bene nie widzieli na oczy i nie wiedzą że w nich jest jedzenie.
      6. "Zostaw mojego faceta!"
Tak, tak... Nie raz jak chodzę z ulotkami mijam ogrom takich dziewczyn. Idzie taka ze swoim chłopakiem za rękę, wszystko fajnie do momentu kiedy akurat nie podchodzę od strony faceta (bo tak po prostu idę) i podaję ulotkę.
Wtedy zwykle występuje wściekły wzrok ze strony dziewczyny, która zaczyna dodatkowo ciągnąć biedaka za ramię z  dala ode mnie jakby mi zależało by go ukraść, a ja w głowie jedyne co mam to "zbierajcie te ulotki, bo jak pójdę brać nowe to przy okazji zjem swój kawałek ciasta zostawiony na parapecie!".
       7. "Pomacham będzie fajnie"
To akurat przypadłość wielu obcokrajowców, choć i u Polaków się zdarza.
Ludzie zamiast powiedzieć w obojętnym języku "Nie dziękuję" przy nawiązaniu kontaktu wzrokowego zaczynają machać ręką lub robić jakieś inne dziwne gesty rękoma, łapać się pod boczki itp.
Kochani... To żadna odpowiedź!
Kusi mnie czasem, szczerze powiedziawszy by takim ludziom odmachać.
     8. "Wezmę... Nie wezmę... Dobra jednak wezmę!"
To pewnie żadna nowość, że jest wielu ludzi niezdecydowanych. Mijają Cię, odmawiając wcześniej w jakiś sposób po czym wracają po ulotkę czy też najpierw dają znak że ją wezmą wyciągają po nią rękę i ją cofają w ostatnim momencie tuż przy ulotce, mijają i wracają się za chwilę.
     9. "Wezmę, coś mi utknęło w zębach"
Cóż... Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego taki przypadek jest denerwujący, nie mówiąc już o tym, że taki zachowaniem zwyczajnie ukazuje się swój brak kultury jak i brak szacunku dla chośby pracy drugiego człowieka.
    10. Co zostało zobaczone już się nie odzobaczy, ale... czy na pewno?
Mijam ogrom ludzi każdego dnia którzy potrafią przechodzić przy mojej wyciągniętej dłoni z ulotką specjalnie wolniej by zobaczyć co na niej jest napisane po czym bez problemu mnie mijają. Cóż, jak już mieli tę chwilę by iść i czytać powoli co tam napisane, przez co musiałam trzymać tę kartkę przy nich z nadzieją że może im ją oddam i w ten sposób ominęło mnie parę potencjalnych chętnych, to można by ją zabrać.
    11. "Nie mam rąk"
Najdurniejsza wymówka padająca z ust ludzi którzy potrafią iść z rękoma założonymi.
Wystarczy podziękować i tyle a nie rzucać tak tragicznym tekstem, który jest po prostu bez sensu, bo spotkałam wielu ludzi trzymających obiema rękoma dzieci jedno z lewej drugie z prawej i chociaż wyciągali kciuk i wskazujący by im dać tę ulotkę, czy ludzie z rękami wypełnionymi rączkami siatek. Nawet Ci mimo obciążenia wyciągali rękę po ten kawałek papieru czy chociaż spróbowali wyciągnąć palce po to.
Jeżeli nie chcesz, ok. Ale powiedz a nie udawaj.
   12. "Kto daje i odbiera...", a może kto bierze i oddaje?
Są ludzie, którzy nie jednokrotnie biorą ulotkę, więc się cieszę, że jestem bliżej pójścia po nowy pliczek jak i zjedzenia czegoś na szybko, ale zaraz przestaję się cieszyć gdy Ci sami ludzie wracają się do mnie i oddają mi to co zabrali. Gdzie odpowiedzialność?
   13. (kontrowersyjne) "Dziewuchy przeciw dziewuchom"
 Sprawa ma się do "feministek", które potrafią nieraz głośno krzyczeć hasło "dziewuchy dziewuchom" jednak ma ono tylko pokrycie chyba w kwestii skrobanki i byleby to było legalne. Bo przekładu na "skoro jesteśmy feministkami to pomagamy sobie nawzajem czyli kobieta kobiecie zawsze pomoże w biedzie". No jednak nie. Parę razy już się spotkałam z zachowaniami sprzecznymi do wykrzykiwanych żałosnych haseł. Miałam okazję stać w upale, w słońcu. Jestem człowiekiem więc logicznym jest fakt, że byłam upałem zmęczona co pewnie było widać i byłam zmęczona również kilkoma godzinami pracy, które miałam już za sobą. 
Parokrotnie mijały mnie feministki i za każdym razem patrzyły na mnie jak na człowieka gorszego sortu, na kogoś beznadziejnego. Generalnie z pogardą. No a przecież jestem kobietą, dziewczyną! Przecież nie wiedziały czy byłam na czarnym proteście czy też nie. Nie mam tego na czole. Zatem gdzie podziało się "Dziewuchy dziewuchom"? zostało tylko w sferze walki o wolność do zabijania dzieci, skrobania się na każdym możliwym kroku.
    14. Wyjazd z bara, buła i kopara
Na przedostatnim miejscu czyli prawie najbardziej denerwującym ląduje wywalanie komuś z bara. Jako że wszystkie przykłady są tymi które sama doświadczyłam to i ten nie jest inny. 
Nie jestem rosła. Jestem drobna ale to nie przeszkadza typowym "Sebastianom" by pociągnąć mnie z barku zamiast ominąć, a potem nie obejrzeć się i nie powiedzieć przepraszam.
   15. Spierdalaj
Ostatnim i najbardziej denerwującym zachowaniem jest po prostu brak kultury objawiający się tym, że zamiast zwykłego "nie dziękuję" słyszy się "spierdalaj" lub "wypierdalaj".
Smutne.


Mam nadzieję, że żadne z Was tak nie robi.
Oczywiście jest też wielu dobrych ludzi, ale o tym w następnym poście!
Pozdrówki! 

Komentarze

  1. Sama zawsze zabieram parę ulutek, praca jak każda inna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama kiedyś rozdawałam ulotki i wiem, że łatwo nie jest :/ Ludzie czasem naprawdę potrafią byc okropni

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to jest ,jak sie pracuje z ludzmi, buraka spotkasz wszedzie czy to pracując w banku czy rozdając ulotki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha ja z doswiadczenia nauczylam się brać każdą ulotke :)

    gosiajozwiakmakeup.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ulotkowicze nie mają łatwo... Ja zawsze staram się wziąć ulotkę, bez jakichś dziwnych "wygibasów" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. sama kiedyś rozdawałam ludziom ulotki i nigdy chyba nie chciałabym znów tego robić, spotkałam się z praktycznie wszystkimi rodzajami zachowań, ta praca nauczyła mnie jednego, zawsze biorę ulotki, nawet po to, żeby ulżyć tej osobie rozdającej. Niech sobie szybciej odpocznie :)) A mentalność ludzi jest nadal daleka od tej, z którą chcielibyśmy mieć do czynienia, niestety :(
    Pozdrawiam serdecznie,
    paulina-berczynska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. To przykre że w ten sposób traktuje się drugiego człowieka. Jadąc do pracy jak spotykam osoby z ulotkami chętnie wezmę, zdarzało mi się jezdzic kilka dni pod rząd tą samą trasą i od tej samej Pani brać ulotki by mogła szybciej skończyć

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama roznosiłam ulotki i nie którzy nie szanują pracy innych ludzi ehh smutne, ale prawdziwe ;/
    http://jestesbochcesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie nie lubię dostawać ulotek i dlatego nigdy nie szukałem pracy w tej branży, a widzę, że musi to być ciężka praca. Chociaż przyznam się, że część z ulotek, które kiedykolwiek dostałem, reklamowały coś, co akurat mi się przydało :P
    Sytuacje, które opisujesz, niektóre śmieszne, ale racja, niektórym strasznie brakuje kultury i to jest konkretna przesada w ich zachowaniu.
    Pozdrawiam :)
    studentkontrafinanse.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz