Obudził go delikatny ucisk na głowie
i głośny bit muzyki.
Nie bolała go głowa jednak ucisk cały
czas pozostawał jaki sam. Nie był zbyt mocny.
Spojrzał na wyjście tunelu.
Tośka była tam jak obiecała.
Tańczyła do rozbrzmiewającej głośno
w tunelu muzyki.
Patrzył na nią zaciekawiony.
Dobrze czuła rytm.
Olek powoli się podniósł lekko
ociężały i stanął na środku tunelu i nie spuszczając z niej
wzroku zaczął się kołysać.
Kiedy Tośka się odwróciła i
zobaczyła go kołyszącego się w rytm uśmiechnęła się jak to
ona szeroko i gestem ręki rzuciła mu wyzwanie.
- Tak? Ryzykujesz? Dobra! - powiedział nie za głośno Olek i z uśmiechem skinął głową na znak, że przyjmuje jej wyzwanie.
Zaczął.
Trochę niepewnie ale z wielkim
zaangażowaniem zaczął się poruszać tak by jak najlepiej wbić
się w rytm chwytliwego kawałka dudniącego basem.
Tośka stała i patrzyła na niego z
lekkim uśmiechem wspierając głowę na ręce i kiwając nią lekko.
Olek w tym czasie wirował w jak na
parkiecie.
Czuł się lekki i po raz pierwszy nie
czuł się zdołowany tym gdzie jest.
Gdy skończył gestem ręki wskazał
Tośce, że teraz jej kolej.
Zapadła cisza.
Utwór który leciał prawdopodobnie
się skończył.
Tylko jak włączyć nowy?
Olek miał wrażenie, że ich zabawa
właśnie dobiegła końca, jednak nagle w tunelu rozbrzmiały
(sugestia autorki by w tym momencie odpalić piosenkę it ain't me i zostawić w tle czytając dalej) najpierw delikatne tony gitary które przeszły w dobry bit połączony
z wokalem.
To była jego jedna z bardzo lubianych
piosenek.
Spojrzał na Tosię.
Jej chyba też się utwór podobał bo
gdy tylko zaczął się bit ruszyła w jego rytm.
Olek musiał przyznać że naprawdę
nie źle wyglądała w tańcu nawet jeśli była przemoczona do
suchej nitki.
Postanowił jej towarzyszyć. Ruszył z
nią do tańca.
Oboje śmiali się i spoglądali na
siebie kołysząc się, znacząc gesty dłońmi i wykonując ruchy
ciałem w rytm ulubionej piosenki.
Nie wiedział ile tak tańczyli do
różnych utworów.
Śmiali się i czasami wygłupiali.
Kiedy Olek w końcu usiadł w rogu
tunelu zarz przy ścianie, muzyka nieco przycichła i stała się
spokojna.
Tośka zaraz do niego dołączyła po
drugiej stronie.
Uśmiechnęła się do niego i
powiedziała blisko bariery by usłyszał.
- Już niedługo stąd wyjdziesz. - po tych słowach spojrzała na niego.
W jego oczach pojawił się blask.
Nadzieja.
- Kiedy? Kiedy to będzie? - pytał rozentuzjazmowany.
- Niedługo – odpowiedziała mu.
Podniosła się i ruszyła przed
siebie.
Olek natychmiast się poderwał i
przyległ do ściany
- Tośka! Tośka gdzie idziesz?! - Krzyczał na całe gardło. Nie chciał by odchodziła i zostawiła go tu samego.
Stał tęskno jej wypatrując.
Nie rozumiał co zrobił źle. Myślał
czy czymś jej nie obraził. Tylko czym?
Dopiero po dłuższej chwili
zorientował się że muzyka umilkła i na powrót jedyne co słyszał
to deszcz.
Stał tak dłuższą chwilę.
Widząc jednak, że Tośka nie wraca
powlekł się do miejsca w którym jeszcze nie tak dawno razem
siedzieli i skulił się.
Był zły na cały świat i na nią.
Przypominając sobie jej pełne radości
słowa o tym, że nie długo będzie mógł wyjść prychnął pod
nosem
- Pewnie kłamała by mnie kompletnie zdołować i zostawić tu.
W całym swoim gniewie poczuł się
zmęczony. Bardzo zmęczony.
Oparł się o ścianę tunelu i usnął
słuchając deszczu i mimowolnie nasłuchując powrotu Tośki.
Zaintrygowało mnie to opowiadanie. Bardzo lekko się czytało ��
OdpowiedzUsuń