Śnił.
Nie widział żadnych obrazów. Jego
mózg po prostu odpoczywał.
Kiedy otworzył oczy zobaczył ten sam
obraz który go żegnał przed snem.
Obskórny tunel, deszcz po jego prawej
stronie, nieprzenikniona ciemność po lewej.
Wstał lekko odrętwiały i
przeprostował się.
Ból w boku był mniejszy i lekko już
tylko ćmiący.
Głowa już go nie bolała z czego był
choć trochę zadowolony.
Olek spojrzał na deszcz.
Może już mogę wyjść? Pomyślał w
duchu i podszedł do krawędzi tunelu, jednak gdy tylko wyciągnął
dłoń przed siebie, napotkał ten sam twardy opór.
Westchnął zasmucony i spojrzał
tęskno na świat.
Oparł się głową o ścianę i zaczął
cicho mówić
- Boże dlaczego? Co tu się dzieje? Zaczynam wariować. Gdybym chociaż nie był tu sam. - Zaczął cicho ciągać nosem.
Był pewien że zostanie tu do śmierci.
Oczyma pełnymi łez widział jak Kasia
zaczyna spotykać się z tym bajerantem Adamem zamiast z nim, jak
zapomina o nim jak wszyscy.
Znów przed oczyma stanęła mu Tośka.
Tośka której dzieje się krzywda, ale
nie ma kto jej pomóc bo jego nie ma.
Olek opadł na kolana i ukrył twarz w
dłoniach.
Rozpacz go dopadła tak mocno, że nie
przejmował się niczym tylko w najprawdziwszy sposób pozwolił
sobie na płacz, który nie jeden z jego przyjaciół, zwłaszcza
Adam, uznałby za oznakę bycia cieniasem.
Olkowi jednak to już nie robiło.
Chciał uciec. Nie chciał tu być.
Klęczał tak w rozpaczy dłuższą
chwilę.
Dopiero gdy się choć trochę uspokoił
usłyszał przed sobą ciche stukanie.
Otarł łzy i nie wiedząc czego ma się
spodziewać, powoli zsunął dłonie z twarzy po czym gwałtownie
odskoczył w tył.
Po drugiej stronie ściany stała
Tośka.
Miała frasobliwą minę.
Mimo braku słońca na nosie miała
ciemne okulary.
Jej złoto rude włosy były teraz
zmoknięte i ociekające deszczówką.
Krople co chwilę rozbijały się o jej
okrągłe policzki, ramiona.
Mokła.
Stała za ścianą z przyłożoną do
niej dłonią w pocieszającym geście.
Wyglądała jakby chciała właśnie tę
rękę położyć Olkowi na ramieniu i coś powiedzieć.
Kiedy Olek doszedł do siebie, podniósł
się szybko z ziemi i podszedł szybko do ściany i przyłożył dłoń
po swojej stronie do ściany na wysokości jej chudej, białej ręki.
- Tośka! Tośka! Co ty tu robisz? Jak się tu znalazłaś? Wiesz jak mnie wyciągnąć? - Wołał z radością i nadzieją w głosie.
Wpatrywał się w nią jak w jedyną
nadzieję która spadła mu z nieba.
Jednak Tosia nieco posmutniała na
twarzy i zawołała za ścianą by usłyszał
- Nie mogę Cię stamtąd wyciągnąć. Sam wyjdziesz niedługo. - usłyszał Olek.
- To po cholerę tu przyszłaś?! Żeby mi to powiedzieć i cieszyć się wolnością?! - Wykrzyczał wściekły.
Zaczął się miotać do tunelu nie
patrząc na Tośkę stojącą wciąż przy ścianie i obserwującą
go.
Uderzał w ściany tunelu i krzyczał
niezrozumiałe słowa.
Był wściekły.
Jego własna bezsilność go
załamywała.
Kiedy złość z niego wyparowała
obrócił się w stronę wyjścia i nie widząc Tośki podbiegł do
ściany zdenerwowany i wystraszony.
Wolał kiedy tam była, bo chociaż
wiedział, że nie jest sam w całym tym nieszczęściu.
Oparł się czołem o ścianę i
spojrzał na bok.
Była tam. Siedziała w rogu na ziemi
wpatrując się w niego.
Olek odetchnął z ulgą i podszedł do
ściany tunelu. Usiadł przy samym jej końcu prawie obok Tośki.
Gdyby nie dzieląca ich bariera na pewno stykałby się z nią
ramieniem.
Lekko czerwony na twarzy powiedział
jak najbliżej dzielącej ich ściany
- Przepraszam. Nie powinienem był wybuchać. Dzięki tobie nie zwariuje tutaj. - Spojrzał na nią lekko spode łba.
Siedziała i patrzyła na niego
łagodnie.
Uśmiechnął się pod nosem. Czuł że
jest już lepiej, że nie jest już w tym wszystkim sam.
Mimo, że ona nie mogła wejść do
tunelu ani on przejść do niej to czuł ogromne wsparcie idące z
jej strony.
To był jego dzwoneczek, a on sam czuł
się jak Piotruś pan. Miał super przyjaciółkę i ukochaną Wendy
którą była Kasia.
Dla niej zrobiłby wszystko.
Lekko się rozmarzył o dniu kiedy
jednak uda mu się wyjść, kiedy wyćwiczy już dobrą sylwetkę i
zaimponuje sobą Kasi.
Widział ją w swojej przyszłości
koło siebie.
Potrząsnął głową by na chwilę
przestać marzyć o Kasi bo lada moment wyobrazi ją sobie w kusym
bikini.
Nie chciał tego robić przy Tośce.
Czuł jakoś że wiedziałaby o czym
myśli.
Spojrzał na nią.
Siedziała po drugiej stronie.
Zmoknięta. Skulona.
Patrzyła gdzieś w bok. Mimo okularów
wyglądała na lekko zmartwioną i przede wszystkim na zamyśloną.
Może miała jakieś problemy?
Zastanawiał się patrząc na nią.
Po dłuższym czasie Olek poczuł że
zmęczenie zaczyna nad nim górować.
Popukał w ścianę by zwrócić na
siebie uwagę Tośki i powiedział lekko zdenerwowany
- Chcę spać. Ale... Ale boję się, że jeżeli usnę to kiedy otworzę oczy znów będę tu sam. - westchnął cicho i dodał. - Wiem to egoistyczne. Przecież ty tam marzniesz i mokniesz, ale proszę... zostań. - spojrzał na nią błagalnie.
Tośka lekko się uśmiechnęła i
pokiwała twierdząco głową.
Olek poczuł że jakiś mały ciężar
spadł mu z serca.
Oparł głowę o ścianę między nimi
i przymknął oczy.
Ufał Tośce. Była jego najlepszą
przyjaciółką. Nie mogła go oszukać.
Nie mogła.
Masz świetny styl pisana, zaintrygowałaś mnie tym opowiadaniem, dlatego cofam się do pierwszej części. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że całość, którą to opowiadanie jest również Ci się spodoba i zostaniesz z nim na dłużej ;)
UsuńOjej, nie mogę wyjść z podziwu dla Twojego stylu, bardzo lekkie pióro. Z pewnością przeczytam całą serię!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo się cieszę ;) Tacy czytelnicy to ogromna motywacja dla piszącego ;)
UsuńW wolnym czasie koniecznie przeczytam od początku bo dwa ostatnie rozdziały mi się bardzo podobały
OdpowiedzUsuńTo zapraszam serdecznie :) Mam nadzieję że kiedy przeczytasz od początku nie poczujesz się zawiedziona i zostaniesz z moimi bohaterami na dłużej :)
UsuńPełna napięcia i oczekiwania część! :*
OdpowiedzUsuńhttp://luxwell99.blogspot.com/2018/01/new-time-new-year-new-people.html
Bardzo ciekawie i wciągająco napisane
OdpowiedzUsuń