Olek co jakiś czas przychodził
pilnować intruza.
Gdy szła spać siadał w salonie i
notował swoje spostrzeżenia, które niestety nic nowego nie
wnosiły. Jedyne co za każdym razem go szokowało to podłużne
ranki, niektóre dłuższe inne krótsze na plecach intruza.
Nurtowało go skąd się biorą.
Coraz lepiej szło mu czytanie jej
ulubionej bajki o niedźwiedziu, który opłyną świat dookoła na
lodowej krze.
Mimo, że historia była absurdalna,
sam nawet ją nieco polubił. Do tego zawsze bawiło go z jakim
zaciekawieniem intruz go słuchał.
Czasami gdy czytał dodawał parę
wymyślonych przez siebie wątków by, bajka szybko się nie znudziła
przez co też robiła się coraz dłuższa, aż w końcu Olek,
przestał brać książkę z półki. Siadał na brzegu łóżka
intruza i sam opowiadał bajkę, z wymyślonymi szczegółami i
zdarzeniami.
Po pewnym czasie, intruz przestał być
intruzem a stał się Tośką, którą Olek nawet polubił, mimo że
była młodsza o 6 lat.
Zachowywała się jednak czasami jakby
była w równym do Olka wieku.
Nadszedł wrzesień.
Początek szkoły, ale także urodziny
Olka. Na samym początku tego miesiąca obchodził swoje dwunaste
urodziny.
W ten dzień Olek czuł się jak
dorosły.
Co prawda był już dorosły, ale dziś
odczuwał to znacznie bardziej.
Zastanawiał się jak to będzie, gdy
zacznie dojrzewać. Wyobrażał już sobie siebie stojącego przed
lustrem z gęstym zarostem i umięśnioną klatką, zamiast obecnej
chudej i patykowatej.
Po południu mieli przyjść koledzy.
Olek sprzątał cały dzień w domu i
przygotowywał razem z rodzicami atrakcje. Mały konkurs, konsole do
gier, ogródkowe małe boisko by pokopać piłkę.
Mama specjalnie dla syna, zamówiła
niewielki torcik, z niewielką ilością kremu wiedząc że Olek go
nie znosi.
Ubrał się porządnie choć wygodnie.
Miał koszulę z krótkim rękawkiem i
jeansy.
Mama pomogła mu lekko ułożyć włosy
na żel, cicho przy tym chichocząc.
Uwielbiała patrzyć na syna, gdy ten
chciał wyglądać jak dorosły i za wszelką cenę próbował się
tak zachowywać. Uważała to za urocze. Nigdy jednak przy nim nic
nie mówiła, bo wiedziała jak bardzo się stara i jak bardzo chce
być traktowany podobnie do dorosłych ludzi.
Słysząc dzwonek do drzwi, ucałowała
Olka w czółko i poszła przygotowywać przekąski, pozostawiając
synkowi zaproszenie gości do środka.
Olek pobiegł do drzwi i z radością
je otworzył.
Za nimi stali wszyscy których się
spodziewał i z których obecności się cieszył.
Adaś, Piotrek, Antek, Krzysiek i
Michał.
Wszyscy jego najlepsi koledzy. Zaraz
zaprosił ich do środka i zaproponował coś do picia.
Chłopcy wręczyli mu prezenty i każdy
złożył życzenia.
Kiedy się już wygodnie rozsiedli
rozległ się dźwięk dzwonka.
Kto to mógł być? Nikogo więcej nie
zapraszał i nikt więcej nie wiedział o jego urodzinach.
Zdumiony Olek popatrzył po równie
zaskoczonych kolegach, po czym poszedł powoli otworzyć drzwi.
Widok gościa bardzo go zaskoczył.
Była to Tośka, z małą paczuszką w
rękach i z uśmiechem na pyzowatej twarzy.
-Wszystkiego najlepszego !! - Zawołała
radośnie wręczając Olkowi prezent.
-Dzięki... nie musiałaś. -
Wybełkotał Olek zaskoczony całą sytuacją. - Wejdź –
powiedział cicho i zaprosił ją do środka.
Tośka zdjęła buty w przedpokoju,
poprawiła niebieską sukieneczkę w różowe groszki i weszła do
pokoju z uśmiechem nie znikającym z jej twarzy.
- To... To jest Tośka, moja
sąsiadka. - Powiedział lekko zakłopotany Olek.
- Co?! Dziewczyna?! Fu! - Zawołali
koledzy i podniosła się lekka wrzawa wśród nich. Uważali, że
Tośka kompletnie nie pasuje do ich grona
- Zepsuje tylko zabawę. Jak tu z
nią grać w piłkę? Zaraz się rozryczy.
- Albo na konsoli! Będzie chciała
jakieś babskie ubieranki!
Chłopcy przekrzykiwali się jeden
przez drugiego wywierając na Olku presję. Nie szczególnie chciał
by Tośka wychodziła. Lubił ją. Niestety jednak tym razem z jego
odczuciami wygrali koledzy.
- Tosia... może lepiej będzie kiedy
pójdziesz. Oni mają rację. Chcemy pograć w piłkę, a z tobą
nie da rady... - Olek próbował jak najdelikatniej jej to
powiedzieć.
Tośka spojrzała na niego gniewnie jak
tylko sześciolatka gniewnie może spojrzeć.
W jej dużych okrągłych oczach
zobaczył chłód, jakiego jeszcze nie znał. Uśmiech zgasł z jej
twarzy, a nowy wyraz sprawił, że wyglądała na więcej lat niż
miała. Nagle jej twarz nabrała krawędzi, a miłe okrągłości
zniknęły.
- Nienawidzę cię. - Powiedziała
cicho i poważnie. Olka przeszedł potężny dreszcz. Jakby naraz
zostali sami.- Ale... Zostawię Ci torta. Jutro przyjdę pooglądamy kaczuszkę Mo Mo i go zjemy co? - Pytał Olek, wiedząc że nawalił.
- Nie. - Usłyszał wyraźnie i przyglądał się tylko jak Tośka ubiera różowe trampeczki i wychodzi bez słowa.
Koledzy byli dumni z Olka i cały
wieczór świetnie się bawili.
Tylko Olka gryzło sumienie, że tak
potraktował Tośkę. Przecież jej nawet nie zapraszał. Pamiętała
sama z siebie, kiedy ma urodziny, gdy raz wspomniał na jej
ciekawskie pytanie.
Gdy koledzy wyszli, Olek położył się
w swoim pokoju na łóżku.
Dręczył go obraz Tośki.
Zdenerwowanej, naraz śmiertelnie poważnej jak nigdy.
- Synku mogę wejść? - Usłyszał
zza drzwi cichy głos mamy.- Tak, jasne. - Odpowiedział i usiadł na łóżku.
- Słyszałam, że Tosia wpadła do ciebie na urodziny. Nie miałam nawet pojęcia że wie. - „Ja też nie wiedziałem że pamięta” pomyślał Olek. - Słyszałam również jak zachowali się Twoi koledzy. Nie ładnie ją synu potraktowałeś. Nie była od żadnego z was gorsza. Dorośli tak nie traktują ludzi. Przemyśl to. - powiedziała mama i wyszła.
Olek siedział tak dłuższą chwilę
pozostawiony w ciszy pokoju, po czym wziął wszystkie prezenty do
siebie i zaczął rozpakowywać licząc, że to mu pomoże.
Od każdego z kolegów dostał coś
związanego z jego ulubionym piłkarzem. Koszulkę, książkę,
kubek, skarpetki. Nic oryginalnego. Żaden z prezentów nie zaskoczył
go.
Zobaczył, że na biurku jednak leży
jeszcze jeden kolorowy prezent. To ten od Tośki.
Wziął go na kolana i odpakował.
Na samej górze była kolorowa kartka z
bazgrołkowatymi rysunkami i z napisem „Super Przyjaciele”. Po
otworzeniu kartki zaczynała grać melodyjka z kaczuszki Mo Mo, którą
Tośka uwielbia oglądać właśnie z nim.
Pod kartką leżała książka.
„O niedźwiedziu polarnym który
opłyną świat na krze lodowej”. Była to autentyczna historia na
której podstawie napisano jej ukochaną bajkę.
Niedźwiedź naprawdę wyruszył na
oberwanej krze lodowej a następnie trafił na statek o nazwie „kra
lodowa” na którym spędził rok opływając świat dookoła i
wracając na miejsce.
Olek uśmiechnął się na widok tego
prezentu, a przede wszystkim na widok krzywego pisma w książce
„Żebyś nie mówił że historia jest nie prawdziwa!”.
Na samym końcu książki było
napisane, że na podstawie tej historii stworzono bajkę dla dzieci z
nieco okrojoną wersją wydarzeń tak by je zaciekawić.
Olek znów się położył.
Miał ogromne wyrzuty sumienia.
Postanowił, że postara się wszystko
naprawić. W końcu dorośli naprawiają swoje błędy.
lubię, lubię, lubię!
OdpowiedzUsuńhttps://paulina-berczynska.blogspot.com/
Czekam na zdecydowanie więcej! :)
OdpowiedzUsuńhttp://beautygirlymakeup.blogspot.com/
Świetne! Z chęcią poczytam dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://modaidekoracje.blogspot.com
Po tym fragmencie chyba przejde do pierwszego postu i zostanę na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńsuper! z chęcią dowiedziałabym się więcej
OdpowiedzUsuńhttps://karik-karik.blogspot.com/
pięknie kochana!
OdpowiedzUsuń