Wrócił zadowolony z plaży. Spędził
całkiem spokojnie czas w niezbyt lubianym miejscu. Gra w piłkę
nożną z kolegami dała mu wiele radości. Potrzebował się
wybiegać jak każdy ledwo upieczony nastolatek w jego wieku.
Dni lata upływały mu leniwie i
beztrosko. Czasem mama kazała mu coś zrobić w domu, ale głównie
przebywał na boisku z kolegami ganiając całe dnie za piłką.
Nie był za wysoki. Był drobnym
blondynkiem z dość sporymi w stosunku do drobnej buzi okrągłymi
okularami.
Na początku jesieni, gdy wrócił ze
sporawym plecakiem i uśmiechniętą piegowatą buzią usłyszał w
domu poza życzliwym i jak zawsze spokojnym głosem matki czyjś obcy
choć równie spokojny i opanowany. Był to kobiecy głos.
Wszedł cicho do salonu i okrągłymi
zielono piwnymi oczyma zmierzył obcą kobietę w ich salonie
siedzącą na kanapie koło jego matki.
- Och! A to jest mój syn.
Aleksander.
-Kto to? - zapytał bez ceregieli
jedenastolatek spoglądając na matkę z wyrzutem
-To nasza nowa sąsiadka. Przyszła
nas przywitać jej mąż jest w pracy a córce pozwoliłam
posiedzieć w Twoim pokoju.
Po ostatnich słowach nie czekając
długo rzucił się biegiem do swojego pokoju wyobrażając sobie
stertę popsutych zabawek i jakiegoś rozwydrzonego smarka
pałętającego się wśród jego ukochanych i poukładanych rzeczy.
Wpadł do pokoju i zamarł w progu.
Pokój był w tym samym stanie w jakim go zostawił. Czysto, brak
kurzu, zabawki poukładane na półkach starannie dobrane
wielkościami i kolorami. Jedyną nowością była drobna pućkowata
postać siedząca na jego łóżku z nogami zwisającymi nad ziemią,
z pluszową kaczką w objęciach i dużymi oczyma wlepionymi w niego.
Stał wgapiając się w małego
dziwnego intruza oniemiały.
- Cześć. Ile masz lat? - Wybąknął
- Sześć, a co? - Odparła
zadziornie i bez krzty wahania dziewczynka.
Tym bardziej zszokowany wyszedł na
chwilę na korytarz z pokoju. Sześć lat i nic nie zbroiła?!
Przecież to idealna okazja! Sama w cudzym pokoju tyle zabawek i nic
nie wzięła! To dziwne bardzo dziwne.
Olek od dziecka lubił dedukować. Był
typem myśliciela i detektywa. Lubił zagadki a ta była wręcz
zaskakująca. Postanowił dlatego od zaraz rozpocząć śledztwo.
Wszedł do pokoju i usiadł na
obrotowym krześle. Intruz ani się ruszył. Czuł na sobie te
wielkie okrągłe oczy wlepione w niego w nieokreślonym odczuciu.
Zaczął się przyglądać uważnie
nieproszonemu gościowi. Obrzucił nieufnym wzrokiem całą
dziewczynkę. Od jej delikatnie różowej sukienki z kokardką, przez
pućkowatą buzię i nos pozbawiony piegów, rudawo brązowe włosy,
po lekko wystające białe skarpetki wykończone koronką i małe
okrągłe buciki.
Nic niby w niej nie było
nadzwyczajnego. Zwykły dzieciak. Jednak coś nie pozwalało mu
oderwać od niej wzroku. Coś od niej biło.
Olek odetchnął. Od tych hipotez
rozbolała go już głowa. Spojrzał na częściowo ukrytą za
okrągłymi rączkami pluszową kaczkę i rzucił cicho
- Fajna kaczka... Ulubiona? - na to
pytanie intruz mocniej przycisnął do siebie pluszaka jakby Olek
chciał go zaraz zabrać.
- Tak. Ulubiona – mruknęła cicho
dziewczynka lekko się napinając.
- Ach ! Już się poznaliście! No
cóż innym razem się pobawicie. Chodź tata zaraz przyjdzie –
powiedziała matka dziewczynki i wyciągnęła do niej rękę –
pożegnaj się z kolegą i chodź.
- Cześć. - rzuciła cicho i wyszła
dziwnie drepcząc. Robiła to podejrzanie lekko. Tych dziwności
było za wiele.
Olek wciągnął plecak do pokoju z
korytarza i usiadł do lekcji. Myśli latały mu po głowie. Coś
było z tym dzieciakiem nie tak.
<3
OdpowiedzUsuń