2000 wejść!

Cześć!
Dzięki Kochani! Mam już na liczniku 2038 wejść! To dzięki Wam c:
Z tej okazji wrzucam opis wypadu na Lazurowe Wybrzeże c: no i do Canne :)

o godzinie 7 wyjeżdżaliśmy. Około godziny 10-11 byliśmy we Francji w muzeum perfum. Przed muzeum duża fontanna w kształcie czegoś na kształt maszyny do tworzenia perfum. Na zewnątrz unosiła się bardzo delikatna woń perfum. W łazience było 8 rodzai mydła o różnych zapachach, m.in. różanym, owocowym, kwiatowym itp.
Na wejściu do muzeum otrzymaliśmy ulotki oraz małe nalepki. Pani oprowadzająca nas opowiadała (co nas zaskoczyło) w języku polskim. Wszyscy raczej spodziewali się czegoś innego, jakiegoś innego języka, a tu taka niespodzianka. Mieliśmy "test" na to czy byli byśmy dobrymi "nosami", czyli specjalistami do spraw perfum. Wąchaliśmy małe pudełeczka w których znajdował się jakiś olejek ale przerobiony w postać kremu i mieliśmy za zadanie odgadnąć co to za zapach. Były tam między innymi lawenda, jaśmin, czekolada, słodka truskawka, jabłko, mandarynka oraz pomarańcza. Mnie udało się wszystkie zapachy odgadnąć. c:
Dalej przeszliśmy do sklepu z perfumami i mydełkami w kształcie kaczuszki które były ręcznie malowane. Były żółciutkie z czerwonymi dzióbkami i małymi czarnymi perełkowymi oczkami. Pachniały pomarańczą. Również mieliśmy możliwość kupienia perfum, więc ja kupiłam sobie jedne z nowszych perfum w buteleczce w kształcie Wierzy Eiffla.
Dalej jechaliśmy do Canne. Podróżowaliśmy drogami na zboczach gór, na których również położone były ułożone na kształt osiedli, ale nie takich jak te nasze typowe, ale z małymi dróżkami prowadzącymi do danych domów, bez szerokich ulic itp. Podróżując drogą na zboczach mogliśmy podziwiać piękne Lazurowe Wybrzeże, widziane z góry.
Kiedy zajechaliśmy do Canne, było gorąco. Ostatecznie to była godzina około 12 - 12:30.
Wybraliśmy się najpierw uliczkami Canne do punktu widokowego z którego było widać prawie całe miasto.Trzeba było się trochę powspinać, ale co tam. Daliśmy wszyscy radę. Potem poszliśmy zobaczyć miejsce gdzie odbywają się gale i rozdania nagród filmowych. Każdy robił sobie zdjęcie na schodach. Nie było niestety czerwonego dywanu, ponieważ (prawdopodobnie) był w praniu.
Po zdjęciach dostaliśmy godzinę czasu wolnego. Ja i koleżanki poszłyśmy porobić sobie zdjęcia przy odciśniętych rękach różnych gwiazd. Po tym jak porobiłyśmy razem zdjęcia poszłyśmy poszukać pamiątek. Kupiłam kartki i magnesy, a Dominika kupiła sobie gazetę po francusku ( uwielbia ten język).
Następnie pojechaliśmy do Nicei.
W Nicei byliśmy około godziny 15 - 16. Gdy zajechaliśmy najpierw poszliśmy do punktu widokowego. Wszyscy męczyli się wdrapując się tam po schodach. Wydawało się że one się nie kończą. Gdy na nich robiliśmy postój chowaliśmy się w cień. Na samej górze, był park. Był całkiem spory. Chwilę tam posiedzieliśmy i porobiliśmy sobie trochę zdjęć. Następnie zeszliśmy znów na dół i ruszyliśmy na stare miasto. Przeszliśmy się kawałek po starym mieście całą klasą i się rozdzieliliśmy. Mieliśmy około 3 - 4 godzin do dyspozycji. Najpierw z dziewczynami poszłyśmy się przejść po starym mieście. W między czasie kupiłam sobie torbę z kolorowymi napisami "Nice". Kupiłam również kartki i magnesy do domu i po raz pierwszy w życiu miałam okazje wypić 500 ml. sorbetu. Wybrałam sobie kilka smaków ponieważ w "cukierni" w której byłam mieli około 20 smaków sorbetów. Wybrałam oczywiście kiwi, truskawkę, owoce leśne i kilka innych. Dziewczyny się ze mnie śmiały bo wyglądałam jakby mi dali sztabkę złota ( chodzi o radość na twarzy). Dalej poszłyśmy się przejść na kamienistą plażę Lazurowego Wybrzeża. Nie dało się po nim chodzić na boso, ale chciałam koleżankom udowodnić, że jednak się da i tak doszłam aż do wody na boso. Potem na czworakach wgramoliłam się ponownie na kamienie (ponieważ fale ściągały kamienie i uformowały coś w stylu dużego progu/ spadku w dół). Chwilę tak posiedziałyśmy na wybrzeżu. Następnie poszłyśmy Do centrum starego miasta i obeszłyśmy sobie je pobieżnie. Była tam między innymi ogromna fontanna z wielkim posągiem postaci wyglądającej na greckiego boga. Strasznie z niej chlapało. Około godziny 20 wracaliśmy i o 23 byliśmy z powrotem w mieszkaniu.

To tyle. Jeszcze raz dziękuję za te 2000 wejść C:

Komentarze